



O NAS CZYLI JAK TO SIĘ ZACZĘŁO...
Całe życie "PSIARZ". - Jak można trzymać kota w domu... - a jednak stało się. W 2010r na pokazie kotów rasowych zobaczyłem tę majestatycznie wyglądającą rasę. Wielkość i ich piękno powaliły mnie na kolana. "Człowieku, to jest KOT!" - pomyślałem. Nie zbiło mnie to jednak
z tropu i postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej o tych DUŻYCH stworach.
W rozmowach z hodowcami niejednokrotnie usłyszałem, że Maine Coon to "KOTO-PIES"
i wtedy właśnie w mojej głowie zapaliła się "żaróweczka" - może to coś dla mnie!
Poznając kolejnych hodowców poszerzała się moja wiedza na temat większości ras kotów.
Zacząłem uczestniczyc w Wystawach Kotów Rasowych, a z czasem stewardować przy stole sędziowskim. Dowiedziałem się jakie są standardy hodowlane Maine Coon'ów i zacząłem szukać takiego, który przypadnie mi do gustu, a zarazem wpisany będzie w standard rasy.
Czekałem i czekałem... szukałem i.... znalazłem hodowlę, w której koty odpowiadały moim wymogom. Nawiązałem kontakt z ich hodowcą, a z czasem zaprzyjaźniłem się, zarówno z kotami, jak i z ich właścicielami.
W końcu urodził się ten jedyny, wyczekiwany kot, a właściwie kotka przepiękna szylkretowa
z bielą dama... Gellila - tak ją nazwałem (miałem tą możliwość i pozwolenie od jej właścicieli).
W międzyczasie, w innej hodowli, dorastała kotka troszkę starsza od Gellili. Równie piękna, niebieska pręguska z bielą - Cleo Cleymore. To ona jako pierwsza trafiła do mojej "świeżej" hodowli, a z jej opiekunami zżyliśmy się niemal jak rodzina.
"Zaczęło się" - pomyślałem. Stałem się hodowcą Maine Coon'ów!
Mając już dwie kotki - jedną już w domu, drugą jeszcze u hodowcy - trzeba było rozejrzeć się za kocurem. Ostatecznie bez niego ciężko nazwać hodowlę hodowlą, nie wydając na świat przychówku z własną nazwą hodowlaną.
Poszukiwania nie trwały zbyt długo. Okazało się, że hodowczyni szylkrety ma miot cztero-kocurowy, niespokrewniony z żadną z moich kotek. Piękny kocur, czarny klasycznie pręgowany z bielą. Kot o wspaniałym charakterze, któremu kolejny raz sam mogłem nadać imię, stał się moim kocurem hodowlanym - Hektor Helios - TO ON!
Mając już solidny fundament hodowli nadszedł czas by nadać jej nazwę. Krótka, łatwa do zapamiętania
i wpadająca w ucho... po długich rozważaniach i wielu burzach mózgu postawiliśmy na La Rou*PL i pod taką właśnie nazwą funkcjonujemy.
Grzegorz